| ||
Data urodzenia | 5 maja 1995 | |
Zawód, zajęcie | dziennikarz |
Raman Dzmitryjewicz Pratasiewicz, biał. Раман Дзмітрыевіч Пратасевіч (ur. 5 maja 1995[1]) – białoruski dziennikarz, opozycjonista i więzień polityczny. Był redaktorem naczelnym kanału Nexta na Telegramie. 23 maja 2021 został aresztowany przez białoruskie władze po tym, jak lot Ryanair 4978 został przechwycony przez białoruski myśliwiec i skierowany do lądowania w Mińsku.
Raman Pratasiewicz jest synem Dzmitryja Pratasiewicza, oficera armii białoruskiej, wykładowcy w katedrze przygotowania ideologicznego Białoruskiej Akademii Wojskowej w Mińsku(ang.)[2].
Rozpoczął działalność opozycyjną na Białorusi w wieku kilkunastu lat. W 2011 jako licealista został zatrzymany w trakcie „milczących protestów”, sprzeciwiających się represjom po sfałszowanych wyborach prezydenckich w grudniu 2010[3]. Wówczas skonfliktował się z rodzicami, w tym z ojcem, który był wysoko postawioną osobą w autorytarnym, białoruskim reżimie[2].
Raman Pratasiewicz był aktywnym moderatorem grup na portalu VKontakte, przeciwnych reżimowi Alaksandra Łukaszenki (zablokowana w 2012[4]). Interwencja władz spowodowała jego wydalenie z wydziału dziennikarskiego Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego[3]. W 2017 został oskarżony o udział w nielegalnym zgromadzeniu w lesie kuropackim, lecz zdołał wykazać przed sądem alibi na czas dotyczący oskarżenia[5]. Pomimo nieukończenia studiów pracował przez jakiś czas jako dziennikarz w Białorusi[6].
Z powodów politycznych w 2019 wyjechał do Polski[7], a 22 stycznia 2020 złożył tam wniosek o azyl polityczny[3], którego jednak nie uzyskał[2][8].
Pratasiewicz pracował w redakcji Euroradia, był stypendystą Fundacji im. Vaclava Havla oraz współtworzył opozycyjny portal NEXTA (założony przez Sciapana Puciłę najpopularniejszy kanał w aplikacji Telegram dostarczający informacje, pozostający jednym z niewielu niezależnych mediów dostępnych dla Białorusi)[9].
5 listopada 2020 roku Pratasiewicz i Puciła zostali zaocznie oskarżeni o organizację masowych protestów (w oparciu o art. 293 białoruskiego kodeksu karnego), działania naruszające porządek publiczny (art. 342) oraz podżeganie do wrogości społecznej w ramach działalności zawodowej (art. 130). W następstwie tego reżim Łukaszenki formalnie zażądał od polskich władz wydania Pratasiewcza[2].
23 maja 2021 Raman Pratasiewicz znajdował się na pokładzie samolotu linii Ryanair FR 4978 relacji Ateny–Wilno, na którego pokładzie było ponad 120 osób[2]. Samolot w wyniku osobistej tajnej decyzji Alaksandra Łukaszenki[10] został zmuszony do zawrócenia i udania się na lotnisko w Mińsku. Pretekstem początkowo miał być fałszywy alarm bombowy, zgłoszony przez białoruskiego dyspozytora przestrzeni powietrznej[2]. Gdy pomimo zaalarmowania samolot linii FR 4978 utrzymywał kurs na Wilno, eskortujący go, uzbrojony białoruski myśliwiec MiG-29 wykonał manewr ostrzeżenia przed użyciem rakiet powietrze-powietrze[2]. Wobec jednoznacznej groźby ze strony myśliwca, pilot samolotu pasażerskiego zawrócił na lotnisko w Mińsku, choć w chwili podjęcia decyzji o zmianie kursu do litewskiej granicy pozostawało kilkanaście kilometrów, a samolot był niemal dwukrotnie bliżej lotniska w Wilnie niż lotniska w Mińsku[2]. Na mińskim lotnisku zostali zatrzymani Raman Pratasiewcz oraz jego partnerka Sofia Sapiega (studentka prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Wileńskim)[2]. Przed ujęciem przez białoruskie służby Pratasiewicz miał mówić: „Czeka mnie tu kara śmierci”[11]. Wedle informacji podanych przez jednego z białoruskich działaczy opozycyjnych, byłego dyplomatę Pawła Łatuszkę, na pokład samolotu nie wróciło sześć osób, dwie z obywatelstwem białoruskim i cztery z rosyjskim[12]. Z powrotu na pokład samolotu dobrowolnie zrezygnowali czterej mężczyźni, którzy mieli być obywatelami Rosji oraz agentami białoruskiego KGB, śledzącymi Pratasiewicza już na lotnisku w Atenach[2].
Przechwycenie samolotu i zmuszenie do lądowania, a także aresztowanie Pratasiewicza spotkały się ze zdecydowaną reakcją opinii międzynarodowej, która potępiła taki akt terroryzmu państwowego[13]. Głos zabrali m.in. premierzy Grecji[14], Litwy[15] i Polski[16], przewodnicząca Komisji Europejskiej, a także liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska[17]. Departament Stanu Stanów Zjednoczonych wydał oświadczenie, w którym stanowczo potępił przymuszenie samolotu do lądowania i przeprowadzone aresztowania[18]. Zawrócenie samolotu i aresztowanie Ramana Pratasiewicza potępił prezydent USA Joe Biden, który uznał je za „skandaliczne”[19].
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel stwierdzili, że doszło do „porwania”[20]. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w specjalnym komunikacie napisał: „Władze Białorusi zagroziły bezpieczeństwu pasażerów i załogi. Należy przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie tego incydentu, aby ustalić, czy doszło do naruszenia zasad międzynarodowego lotnictwa”[21].
Na Łotwie, burmistrz Rygi wraz z ministrem spraw zagranicznych Edgarsem Rinkēvičsem zamienili eksponowaną w związku z mistrzostwami świata w hokeju flagę Białorusi na opozycyjną. W odpowiedzi, białoruskie władze wydaliły łotewskich dyplomatów z kraju, po czym Łotwa wydaliła dyplomatów białoruskich[22]. Rosyjski propagandysta Armen Gasparian pogratulował białoruskiemu KGB „dobrze przeprowadzonej akcji”[23].
Sprawa aresztowania opozycjonisty została poruszona na posiedzeniu Rady Europejskiej, które odbyło się 24 maja; zdecydowano wówczas o rozszerzeniu sankcji wobec Białorusi, zamknięciu przestrzeni powietrznej i portów lotniczych Unii Europejskiej dla białoruskich linii lotniczych oraz zaapelowano do przewoźników lotniczych mających swoją siedzibę w UE o unikanie przelotów nad terytorium Białorusi[24]. 25 maja do linii lotniczych, które zdecydowały o zawieszeniu lotów nad Białorusią, dołączyły PLL LOT[25]. O północy 27 maja polska przestrzeń powietrzna została zamknięta dla samolotów białoruskich linii lotniczych[26].
W reakcji na porwanie Ramana Pratasiewicza odbyły się protesty społeczne będące wyrazem niezgody na autorytarny reżim na Białorusi oraz solidarności z zatrzymanym dziennikarzem[27].
24 maja 2021 roku dziewięć organizacji, między innymi: Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna, Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy, Białoruski Komitet Helsiński, Białoruski PEN-Centrum, uznały jego za więźnia politycznego[28]. 31 maja 2021 roku patronat nad więźniem politycznym objął poseł do Bundestagu Cem Özdemir[29][30].
24 maja 2021 Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Białorusi opublikowało nagranie, na którym widać Ramana Pratasiewicza mówiącego do kamery: „Mam na imię Raman Pratasiewicz, byłem zatrzymany wczoraj na lotnisku w Mińsku przez funkcjonariuszy MSW. Znajduję się w areszcie śledczym numer 1 w Mińsku. Nic mi nie dolega, w tym nie mam problemów z sercem ani żadnymi innymi organami, czuję się świetnie. Strażnicy traktują mnie maksymalnie poprawnie. Obecnie współpracuję ze śledztwem i składam zeznania przyznając się do winy organizowania masowych zamieszek w mieście Mińsk”[2].
Społeczność międzynarodowa, w tym politycy, organizacje praw człowieka, jak i rodzina oraz przyjaciele Ramana Pratasiewicza wskazali, że wypowiedź ta została wymuszona torturami, a więc nie może być uznawana za dowód winy[2][31][19], a raczej jest naruszającym prawo międzynarodowe aktem przemocy wobec więźnia politycznego[2].
Na nagraniu na twarzy Pratasiewicza widać sugerujące pobicie wyraźne zmiany względem jego ostatnich zdjęć na wolności: pociemniałe plamy (znacznie przypudrowane)[2][31] oraz zmieniony kształt nosa (ojciec Pratasiewicza zasugerował, że nos został wcześniej złamany)[31]. Rodzina Ramana Pratasiewicza poinformowała, że dziennikarz ma poważne problemy zdrowotne z sercem[31].
Artykuł Raman Pratasiewicz w polskiej Wikipedii zajął następujące miejsca w lokalnym rankingu popularności:
Prezentowana treść artykułu Wikipedii została wyodrębniona w 2021-06-13 na podstawie https://pl.wikipedia.org/?curid=5091195