Marzec 1968

Marzec 1968
Marzec '68
Ilustracja
Pamiątkowa tablica na Uniwersytecie Warszawskim upamiętniająca studentów domagających się wolności słowa w 1968 roku
Państwo  PRL
Miejscowość Warszawa, Gdańsk, Kraków, Radom, Łódź, Poznań i inne
Data 8–23 marca 1968
brak współrzędnych

Marzec 1968, Marzec ’68 (8–23 marca 1968) – kryzys polityczny zapoczątkowany demonstracjami studenckimi, m.in. w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Radomiu, Łodzi i Poznaniu, rozbitymi przez oddziały Milicji Obywatelskiej i Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej tzw. aktywu robotniczego.

Geneza i tło historyczne

Władysław Gomułka – I sekretarz KC PZPR w latach 1956–1970
Mieczysław Moczar – minister spraw wewnętrznych w latach 1964–1968

W latach 50. XX wieku polityka kulturalna wobec mniejszości żydowskiej była otwarta, a PRL była jednym z największych centrów wydawniczych książki żydowskiej na świecie. W 1950 utworzono Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce (TSKŻ, podobne towarzystwa białoruskie, ukraińskie i niemieckie powstały dopiero po 1956)[1].

Odwilż październikowa przyniosła narodowi polskiemu wiele nadziei, jednak liberalne zmiany zainicjowane przez Władysława Gomułkę na VIII Plenum KC PZPR, takie jak amnestia dla więźniów politycznych, poprawienie stosunków z Kościołem, ograniczenie cenzury czy ukrócenie samowoli organów bezpieczeństwa nie doczekały się realizacji. Nowe kierownictwo nie miało zamiaru realizować postulatów społeczeństwa, a październikowe obietnice były tylko posunięciem taktycznym nowej kadry urzędniczej, wymuszonym przez skomplikowaną sytuację wewnętrzną.

Całe następne dziesięciolecie było stopniowym odwrotem od „zdobyczy Października”[2]. Zlikwidowano inteligenckie tygodniki „Po prostu” oraz „Przegląd Kulturalny”, rozbudowywano aparat policyjny, zaostrzono cenzurę, powrócono do polityki antykościelnej, co przejawiło się np. w usunięciu lekcji religii ze szkół. Działaniom tym towarzyszyła intensywna antyinteligencka kampania propagandowa w prasie komunistycznej[3].

W czasie zmian października 1956 Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce w posłaniu do nowych władz partyjnych stwierdzało, że „ostatnio pewne elementy, które uparcie bronią znienawidzonych przez cały polski naród antydemokratycznych pozostałości z okresu kultu jednostki – wykorzystują w tym celu endecko-sanacyjną metodę obciążania winą za trudności obecne w naszym kraju Żydów”.

Brak własnej bazy w partii zmusił Gomułkę do lawirowania między poparciem „rewizjonistów („puławianie”) i dogmatyków („natolińczycy”). Gomułka zaostrzył po 1957 walkę z frakcyjnością w partii. Potępił „rewizjonistów”, zarzucając im, że jedynie w opozycji do nich utrzymuje się silny nurt dogmatyczny w PZPR. „Grypy, nawet w najcięższych objawach, nie leczy się gruźlicą. Dogmatyzmu nie leczy się rewizjonizmem. Rewizjonistyczna gruźlica może tylko spotęgować dogmatyczną grypę.” – stwierdził Gomułka. I sekretarz znalazł się w sytuacji odwrotnej od tej, w której był w latach tuż powojennych. Wtedy miał przeciw nowemu systemowi większość społeczeństwa i sprawną partię oraz resorty siłowe; teraz popierała go większość społeczeństwa, ale partia była skłócona po okresie stalinizmu. Zaczął zabiegać, nawet kosztem zmniejszenia popularności społecznej, o poparcie aparatu partyjnego gdzie większość mieli „natolińczycy”, za główne zadanie stawiając sobie wzrost siły partii jako, na dalszą metę, ostoi władzy w Polsce[4].

Bezpośrednio po październiku 1956 ekipa Gomułki zadeklarowała konieczność utrzymania internacjonalistycznego charakteru partii rządzącej. VIII plenum którym Gomułka przejął władzę zadeklarowało: „Partia potępia poglądy i metody wprowadzające do szeregów partyjnych sztuczne linie podziałów według pochodzenia narodowościowego i objawy dyskryminacji jakichkolwiek obcych grup ludności ze względu na ich pochodzenie, które sprzyjają rozbudzaniu antysemityzmu i wszelkich obcych partii tendencji nacjonalistycznych demoralizujących kadry partyjne”. W lutym 1957 w expose premier Cyrankiewicz stwierdził: „Rząd stać będzie niezmiennie na stanowisku strzeżenia równych praw i równych obowiązków wszystkich obywateli niezależnie od ich pochodzenia, narodowości lub wyznania i walczyć będzie stanowczo z wszelkiego rodzaju szowinistycznymi tendencjami, z antysemityzmem, a także z próbami upośledzenia i dyskryminacji, wymierzonymi przeciwko mniejszościom narodowym (...). Wszelkie próby dyskryminacji (...) w stosunku do ludności żydowskiej, której Polska jest od wieków Ojczyzną, spotkają się ze zdecydowanym przeciwdziałaniem ze strony rządu i jego organów”. W kwietniu 1957 sekretariat KC PZPR wydał okólnik poświęcony zwalczaniu antysemityzmu. Stwierdza się w nim m.in. „Z całą mocą raz jeszcze podkreślamy internacjonalistyczny charakter naszej partii. Nie ma i nie może być w niej miejsca dla ludzi krzewiących poglądy nacjonalistyczne, szowinistyczne, rasistowskie. Nie wolno tolerować w partii ludzi, którzy próbują zatruwać szeregi partyjne jadem nacjonalizmu i antysemityzmu.”[1].

Na początku lat 60. zaczęła się kształtować grupa „Partyzantów” (nieformalna frakcja PZPR) skupiona wokół ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych Mieczysława Moczara. Grupa ta chciała wywalczyć władzę w PZPR posługując się retoryką patriotyczno-narodową. Sprzyjało temu przewodniczenie przez Moczara Związkowi Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWID). Moczar był inicjatorem przywrócenia do życia publicznego kombatantów z Armii Krajowej. Środowisko „partyzantów” tworzyło szereg rozgałęzionych koneksji personalnych głównie wśród resortów siłowych oraz w drugim garniturze funkcjonariuszy partyjnych i urzędników państwowych. „Partyzanci” podkreślali swoją kombatancką przeszłość w partyzantce Gwardii Ludowej i Armii Ludowej przeciwstawiając swoje życiorysy życiorysom funkcjonariuszy partyjnych, którzy w czasie wojny przebywali w ZSRR a nie w kraju (duża część tych działaczy była pochodzenia żydowskiego i mocno była zaangażowana w stalinizm)[5]. MSW, kierowane przez Moczara, szczególnie intensywnie zaczęło inwigilować środowiska żydowskie skupiając np. uwagę na Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Żydów w Polsce oraz (powstałym w 1962) warszawskiemu Klubowi Młodzieżowemu „Babel”[6].

Podział zaczął krystalizować się również odnośnie do postrzegania historii. Na początku lat 60. rozgorzała polemika wokół książki płk. Zbigniewa Załuskiego „Siedem polskich grzechów głównych” zawierająca krytykę „bezideowców”, „szyderców z bohaterstwa narodu polskiego”, wyśmiewających rzekomo polską „bohaterszczyznę” i „kozietulszczyznę” (adwersarze tych poglądów publikowali głównie w „Polityce”). „Partyzanci” stanęli po stronie płk. Załuskiego. Polemikę podsumował w kwietniu 1963 bliski współpracownik Gomułki, sekretarz KC Artur Starewicz (będący również przedmiotem ataków partyzantów” jako przedstawiciel środowisk żydowskich), który na łamach „Trybuny Ludu” skrytykował główne tezy głoszone przez Załuskiego[7].

Polityka kulturalna ekipy Gomułki nie charakteryzowała się dialogiem. Była niekonsekwentna. „List 34” z 1964 dotyczący swobód w dziedzinie kultury, podpisany przez szereg intelektualistów został odebrany przez władze jako objaw działań o charakterze opozycyjnym, liberalno-rewizjonistycznym. Wobec autorów zaaranżowano szereg szykan (trudności paszportowe, zapis na nazwiska w prasie, zmniejszenie nakładów książek). Jednocześnie wielu z nich zaproszono na spotkanie z premierem Cyrankiewiczem. Druga połowa lat 60. to szereg procesów twórców jak np. M. Wańkowicza (skazany na pozbawienie wolności ale wyroku nie egzekwowano) czy J. N. Millera[8]. Zmieniono również ustawę o szkolnictwie wyższym ograniczając autonomię szkół wyższych i zwiększając uprawnienia nadzorcze władz ministerialnych.

W listopadzie 1964 wykluczono z PZPR K. Modzelewskiego i J. Kuronia. W odpowiedzi skierowali oni list otwarty do członków PZPR krytycznie analizujący sytuację w kraju. Za rozpowszechnianie listu zostali w marcu 1965 skazani na ponad 3 lata więzienia. W październiku tego roku z PZPR zostaje usunięty Leszek Kołakowski”[9].

Nagonka antysemicka przed Marcem 1968

Na początku lat 60. zaczęły się kształtować antysemickie ruchy. Funkcjonariusze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (z Mieczysławem Moczarem na czele) nie ukrywali poglądów antysemickich.

Antysemityzm w Polsce przybrał jeszcze bardziej na sile 5 czerwca 1967 na skutek wybuchu wojny izraelsko-arabskiej (nielegalnej w świetle prawa międzynarodowego tzw. wojny sześciodniowej)[10][6]. ZSRR potępił Izrael i zerwał z nim stosunki dyplomatyczne; tak samo postąpiły władze polskie 12 czerwca[6]. Władze zaczęły organizować wiece w zakładach pracy, potępiające żydowskie „zapędy imperialistyczne”. Pomimo oficjalnego stanowiska władz Polski Ludowej, większość mieszkańców Polski sympatyzowała z Izraelem. W związku z tym MSW i podległe im służby zaczęły rejestrować proizraelskie wypowiedzi (czyli „syjonistyczne”). Niedokładne pojęcie „syjonizm” stało się podstawą marcowej propagandy[6]. Nastroje wrogie Żydom pojawiły się w kręgach partyjnych, wojskowych i milicyjnych, również wśród prorządowych katolików skupionych wokół Stowarzyszenia „PAX”[11].

19 czerwca 1967 w Pałacu Kultury i Nauki podczas VI Kongresu Związków Zawodowych Władysław Gomułka wygłosił przemówienie, w którym oskarżył Żydów mieszkających w Polsce o działanie na szkodę państwa[6]. Przemówienie wiązało się z zakończoną dziewięć dni wcześniej wojną sześciodniową[11]. I sekretarz określił Żydów mianem „piątej kolumny” (dawniej „piątą kolumną” nazywano współpracujących z III Rzeszą niemieckich sabotażystów działających w Polsce). Użyte sformułowanie spotkało się z dezaprobatą (nawet wśród kierowników partyjnych)[6]. Wystąpienie transmitowało radio i telewizja. W prasie sformułowanie „piąta kolumna” usunięto pod wpływem nalegań Edwarda Ochaba (członka Biura Politycznego i przewodniczącego Rady Państwa)[6]. Przyczyny wystąpienia Gomułki wyjaśnił Piotr Kostikow – szef sektora polskiego w wydziale zagranicznym KC KPZR. Był on świadkiem rozmowy Leonida Breżniewa (ówczesnego przywódcy ZSRR – sekretarza generalnego KPZR) z Władysławem Gomułką w gabinecie Breżniewa w Moskwie. Leonid Breżniew miał żal do Władysława Gomułki o to, że „w PRL towarzysze żydowscy otwarcie krytykują politykę Kraju Rad wobec państwa Izrael po zwycięskiej dla Żydów wojnie sześciodniowej z Arabami w czerwcu 1967 roku”. Zagniewany Gomułka zadeklarował, że „nie dopuści w Polsce żydowskiej piątej kolumny”. Te słowa o piątej kolumnie powtórzył w transmitowanym przez telewizję i radio przemówieniu na Kongresie Związków Zawodowych[12][13].

Przemówienie I sekretarza KC PZPR nasiliło wystąpienia antysemickie i działalność „Partyzantów” (nieformalnej frakcji PZPR skupionej wokół Moczara). 7 października 1967 podczas akademii z okazji utworzenia Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa Mieczysław Moczar porównał zachowanie armii izraelskiej w stosunku do Arabów do działań armii niemieckiej skierowanej przeciwko Polakom. W tym samym przemówieniu Izrael został przedstawiony jako sojusznik rewizjonistów niemieckich w walce z innymi narodami[6].

Swoista nagonka na Żydów dosięgła struktur PZPR, wojska (zob. czystka antysemicka w Ludowym Wojsku Polskim)[14], milicji, organów bezpieczeństwa i innych instytucji państwowych. Ludzi, u których dopatrywano się pochodzenia żydowskiego lub którzy wypowiadali się głośno o swoich sympatiach pro-żydowskich, zwalniano z pracy, pozbawiano stanowisk, a odsuniętych od władzy zastępowano innymi osobami[6]. Czystka nie ominęła również wyższych uczelni. Profesorów pochodzenia żydowskiego usuwano ze szkół[6].

Przemiany w Czechosłowacji

Na zaostrzenie polityki wewnętrznej PRL wpłynęły jeszcze wydarzenia w Czechosłowacji związane z dojściem do władzy Alexandra Dubčeka na początku 1968 i tzw. praskiej wiosny, czyli próby liberalizacji systemu komunistycznego w tym kraju. Władysław Gomułka od samego początku protestował przeciwko reformom w Czechosłowacji, czemu dał wyraz w lutym 1968 podczas spotkania z Alexandrem Dubčekiem. W Dreźnie, podczas narady przywódców państw komunistycznych, I sekretarz KC PZPR promował pomysł siłowego zdławienia praskiej wiosny[15]. Społeczeństwo polskie z sympatią odnosiło się do przemian w Czechosłowacji. Podczas Marca 1968 okrzyki na cześć Czechosłowacji pojawiły się podczas manifestacji w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Częstochowie[15].

Młodzież przed Marcem 1968 (spis marcowy)

Przed Marcem 1968 młodzież (najczęściej studencka) starała się włączyć w życie polityczne Polski. Powstawały kluby dyskusyjne (m.in. Klub Poszukiwaczy Sprzeczności i Polityczny Klub Dyskusyjny)[16]. Młodzi ludzie pozostali aktywni pomimo nakazu rozwiązania klubów. W połowie lat 60. pojawiło się tzw. środowisko Komandosów skupiające wokół siebie studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Komandosi regularnie pojawiali się na zebraniach organizacji młodzieżowych i zetemesowskich, podczas których zadawali kłopotliwe pytania i wygłaszali kontrowersyjne opinie[16]. Władza krytykowała działalność komandosów, zarzucając jej członkom wysoki status materialny i żydowskie pochodzenie. W prasie nazywano studentów „bananową młodzieżą”[16]. Obok studentów swoje niezadowolenie wyrażali także intelektualiści, którzy protestowali przeciwko cenzurze, nasilającym się represjom wobec pisarzy oraz ograniczeniu nakładów na kulturę[16].

Przebieg wydarzeń

„Dziady” i demonstracja 30 stycznia

Gustaw Holoubek jako Gustaw w spektaklu Dziady z 1968
 Zobacz też kategorię: Uczestnicy wydarzeń Marca 1968.

W listopadzie 1967 przypadała 50. rocznica wybuchu rewolucji październikowej. Z tego powodu w Polsce rozpoczęto przygotowywać szereg imprez propagandowych, naukowych i kulturalnych. Dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie Kazimierz Dejmek zdecydował się wystawić w nowoczesnej inscenizacji Dziady Adama Mickiewicza[17]. Premiera odbyła się 25 listopada 1967. Spektakl nie spodobał się Wydziałowi Kultury KC PZPR, w związku z czym zakazano drukowania pozytywnych recenzji[17].

Już po pierwszym przedstawieniu pojawiły się spory na temat antyradzieckiej wymowy[16]. 13 grudnia 1967 kierownik Wydziału Kultury KC PZPR Wincenty Kraśko zarzucił Dziadom Dejmka szkodliwość polityczną i tendencyjny charakter. Według Kraśki kontrowersje miały wynikać z doboru tekstów, sposobu prowadzenia aktorów oraz inscenizacji poszczególnych fragmentów, nie mówiąc o „dopisanej” scenie finałowej o określonej symbolice ideowo-politycznej[16]. 21 grudnia Dejmek został wezwany na rozmowę z kierownictwem Wydziału Kultury KC[16]. Spektakl skrytykowano za wydźwięk antyradziecki i „religianctwo”. Dejmek tłumaczył, że utwór nie jest antyradziecki, tylko antycarski[16]. Gomułka oświadczył, że „Dziady” wbijają nóż w plecy przyjaźni polsko-radzieckiej[18].

Krążyły plotki, że ambasador Związku Radzieckiego Awierkij Aristow żądał zdjęcia spektaklu – w rzeczywistości w radzieckim dzienniku „Prawda” ukazała się pozytywna recenzja, ponadto rozważano wystawienie Dziadów w Moskwie[17].

Pogłoski o niechęci władz wobec sztuki (uwiarygodnione m.in. chorobą Gustawa Holoubka, która wymusiła odwołanie dwóch spektakli) przyczyniły się do wzrostu zainteresowania Dziadami oraz pojawienia się żywej reakcji widzów[17]. Burzliwe oklaski podczas antyrosyjskich scen przyczyniły się do uznania sztuki za „antyradziecką” i wpłynęły na podjęcie decyzji o zawieszeniu wystawiania Dziadów. Jednocześnie dopuszczono możliwość wznowienia przedstawienia po przerwie i uspokojeniu sytuacji[17].

Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano Dejmka, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie można sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, reżyser ma też odnotowywać reakcje publiczności (pretekstem było rzekome wznoszenie przez publiczność haseł antyrosyjskich oraz antyradzieckich)[19]. 16 stycznia zawiadomiono Dejmka, że 30 stycznia odbędzie się ostatnie przedstawienie. Po ostatnim, 11. przedstawieniu doszło do manifestacji studentów, którzy – wznosząc okrzyki (m.in „Niepodległość bez cenzury”, wymyślone przez Karola Modzelewskiego, a także „Chcemy kultury bez cenzury!”, „Żądamy zniesienia cenzury”, „Mickiewicz – Dejmek”[16]) – złożyli białe i czerwone kwiaty oraz transparent z napisem „Żądamy dalszych przedstawień” pod pomnikiem Adama Mickiewicza[20][16]. Protest przygotowali komandosi oraz studenci Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej[17]. Milicja interweniowała już praktycznie po zakończeniu marszu, rozpędzając tłum pałkami i aresztując 35 manifestantów, z których dziewięciu pociągnięto do odpowiedzialności przed kolegium karno-administracyjnym i ukarano grzywnami w wysokości od 500 do 3 tys. zł (wśród ukaranych znaleźli się m.in Andrzej Seweryn i Jan Lityński)[16].

„Wojna ulotkowa”

O wydarzeniach w Polsce mówiły zagraniczne media, np. „The New York Times” i „The Washington Post” oraz „Radio Wolna Europa”. Rozpoczęła się „wojna ulotkowa”, zainicjowana tekstem dwóch „rewizjonistów” (członków partii, krytykujących politykę PZPR za odejście od doktryny czystego socjalizmu) – Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego pt. Polityczny sens petycji w sprawie „Dziadów”[16]. Studenci Warszawy i Wrocławia organizowali się w grupy, zbierające podpisy pod petycjami do rządu, w których protestowano przeciwko ograniczeniom w kulturze i żądano przywrócenia przedstawień. Pod petycją podpisało się 4 tys. osób[20]. Najbardziej aktywnym środowiskiem byli „komandosi” (do najbardziej zaangażowanych uczestników należeli: Jacek Kuroń, Adam Michnik, Henryk Szlajfer, Seweryn Blumsztajn, Jan Lityński, Irena Lasota, Karol Modzelewski, Barbara Toruńczyk, Teresa Bogucka, Wiktor Holsztyński, Aleksander Perski)[16].

22 lutego przywódcy ruchu studenckiego podjęli decyzję o zorganizowaniu wiecu w obronie studentów usuniętych z uczelni, w okresie tygodnia od zebrania się Związku Literatów Polskich (ZLP). Zgodnie z planem zebranie to miało odbyć się 29 lutego, a więc data wiecu na UW wypadła na dzień 8 marca[16]. 4 marca dwóch studentów Uniwersytetu Warszawskiego, na wniosek ministra szkolnictwa wyższego Henryka Jabłońskiego, relegowano z uczelni za przedstawienie relacji z zajść reporterom prasy francuskiej. Byli to Adam Michnik i Henryk Szlajfer[16]. 7 marca władze Uniwersytetu Warszawskiego wydały zarządzenie, zgodnie z którym z góry uznano zgromadzenie za nielegalne[16]. Władze nie myślały o ustępstwach i postanowiły prewencyjnie aresztować przywódców studenckiego protestu. 8 marca, wcześnie rano schwytano Szlajfera, Seweryna Blumsztajna, Jana Lityńskiego, Modzelewskiego i Kuronia[21].

Protest pisarzy

Do działań studenckich przyłączyło się środowisko literatów, na czele ze Związkiem Literatów Polskich, który poparł zbieranie podpisów pod petycją do sejmu z protestem przeciwko zdjęciu Dziadów[20]. 29 lutego 1968 roku Związek Literatów Polskich przyjął tzw. rezolucję Andrzeja Kijowskiego, w której potępiono politykę kulturalną w PRL, żądano zniesienia cenzury, przywrócenia swobody twórczej i ponownego umieszczenia Dziadów do repertuaru Teatru Narodowego[16]. Zebranie zwołano na żądania członków, po raz pierwszy od 1922 roku[16]. Dyskusja podczas zebrania była bardzo burzliwa. Podczas zebrania wystąpili m.in: Antoni Słonimski, Jerzy Andrzejewski, Stefan Kisielewski (który mówił o skandalicznej dyktaturze ciemniaków w polskim życiu kulturalnym, jaką obserwujemy od dłuższego czasu). Ich wypowiedzi (a szczególnie Kisielewskiego) odbiły się szerokim echem[16]. 11 marca Stefan Kisielewski został pobity przez „nieznanych sprawców”, a wokół Pawła Jasienicy rozpętano nagonkę propagandową[16].

8 marca

Brama główna, a za nią dziedziniec Uniwersytetu Warszawskiego

Mimo to, w południe 8 marca na dziedzińcu UW demonstracja się odbyła. Rozdawano ulotki, w których powoływano się na art. 71 Konstytucji PRL i wzywano do obrony podstawowych swobód obywatelskich. Protestujący uchwalili rezolucję, w której domagali się przywrócenia praw studenckich Michnikowi i Szlajferowi oraz zwolnienia od odpowiedzialności karnej innych studentów, wobec których zastosowano postępowanie dyscyplinarne[16]. Wiec odbywał się w bardzo spokojnej atmosferze.

Kiedy studenci rozchodzili się, na dziedziniec wjechało kilka autokarów z napisem „wycieczka”[16]. Z nich wysiadły oddziały ZOMO i „aktywu robotniczego” (głównie ormowców) ubrane po cywilnemu. Do akcji włączyli się członkowie Związku Młodzieży Socjalistycznej, którzy zaczęli skandować Wichrzyciele z uczelni!, Dajcie się nam spokojnie uczyć![16]. Funkcjonariusze zaczęli wyłapywać pojedyncze osoby i wywozić je poza teren uniwersytetu. Studenci krzyczeli w stronę napastników Usunąć tajniaków!, Gestapo!, Wolność![16]. Około godziny 13 profesor Zygmunt Rybicki wezwał studentów do rozejścia się w ciągu kwadransa. Wkrótce potem Rybicki zgodził się na rozmowę pomiędzy zebranymi a delegacją studentów. Delegaci (Ryszard Bugaj, Marcin Król, Zofia Lewicka, Irena Lasota, Jadwiga Staniszkis, Barbara Toruńczyk) domagali się wycofania z terenu uniwersytetu ormowców i milicjantów, wypuszczenia aresztowanych studentów oraz oddania zabranych legitymacji studenckich i indeksów[16]. W wyniku rozmów milicjanci opuścili teren uczelni. Jednak około godziny 14 na teren Uniwersytetu Warszawskiego wkroczyli ormowcy, a o 14:30 zaczęły przybywać umundurowane oddziały milicji z długimi pałkami, w okularach ochronnych i hełmach. Na dziedzińcu rozpoczęła się akcja pacyfikacyjna. Milicjanci atakowali zarówno studentów jak i pracowników naukowych[16]. Po akcji na terenie UW do końca dnia milicja toczyła walki uliczne. Według informacji MSW 9 marca do walki na ulicach Warszawy ze studentami użyto 1335 funkcjonariuszy umundurowanych, 510 cywilnych oraz 400 ormowców[22].

„Masówki” w zakładach pracy

Władze od początku odrzucały możliwość dialogu z młodzieżą. 9 marca miały miejsce pierwsze procesy, w których studentów oskarżono o zakłócenie porządku. Kilka dni po wydarzeniach z 8 marca odbyło się zebranie aktywu społeczno-politycznego w KW PZPR, gdzie zdecydowano o organizowaniu „masówek” w zakładach pracy. Zebrania te miały charakter deklaracji poparcia dla polityki partii. Starannie przygotowane masówki robotnicze urządzano w godzinach pracy w wielu zakładach[16]. Uczestnicy „masówek” domagali się ujawnienia i ukarania wszystkich winowajców awantur, oczyszczenia PZPR z „syjonistów, rewizjonistów i kosmopolitów” oraz wyrażali poparcie dla Władysława Gomułki. Powszechnie znanymi hasłami z tego typu spotkań były: „Literaci do pióra, studenci do nauki”, „Syjoniści do Syjonu” (ale także błędne „Syjoniści do Syjamu[23]), „Syjoniści do Dajana”, „Oczyścić partię z syjonistów”[16]. Masówki transmitowano w telewizji. Zdarzało się, że tło dźwiękowe dogrywano z meczów piłkarskich, gdyż w rzeczywistości robotnicy nie wyrażali głośnego aplauzu[16].

9 marca prasa donosiła, że „aktyw robotniczy” wezwał studentów do nieprowokowania zamieszek i rozejścia się. Tego samego dnia odbyła się demonstracja na Politechnice Warszawskiej, a w kilku miejscach stolicy doszło do starć z milicją i aresztowań. Dla uzupełnienia sił ściągnięto słuchaczy Szkoły Oficerskiej MO w Szczytnie oraz Szkoły Podoficerskiej MO w Pile[24]. Pomimo okrzyków „Nie bijcie kobiet” milicjanci bili także kobiety[21].

11 marca w Warszawie odbyła się kolejna demonstracja studencka, podczas której przyjęto rezolucję. Tekst rezolucji rozplakatowano na wszystkich wydziałach Uniwersytetu Warszawskiego (za zgodą władz uczelni)[16]. Dokument przekazano do sejmu, na ręce premiera Józefa Cyrankiewicza i Henryka Jabłońskiego. W uchwale studenci ponownie wyrazili swój protest przeciwko łamaniu konstytucji, atakom milicji i ORMO, ingerowaniu władz bezpieczeństwa w życie akademickie oraz antysemityzmowi i domagali się przywrócenia praw uniwersyteckich relegowanym studentom. Wiec przeniósł się na ulice Warszawy. Jeden z pochodów skierował się w stronę gmachu Komitetu Centralnego (na ulicy Nowy Świat). W okolicach budynków maszerujący tłum został rozbity przy użyciu gazu łzawiącego i armatek wodnych[16]. Inny pochód szedł na ulicę Belwederską, w stronę ambasady ZSRR. Kolejny zmierzał na ulicę Rakowiecką, do więzienia, w którym przetrzymywano więźniów politycznych[16].

W wydawanym przez Stowarzyszenie „Pax” dzienniku „Słowo Powszechne” ukazał się artykuł pt. Do studentów Uniwersytetu Warszawskiego, w którym genezy zamieszek szukano w spisku Izraela i Niemieckiej Republiki Federalnej przeciwko Polsce[25]. Według artykułu prowodyrami zamieszek byli rodzinni i duchowni potomkowie zbankrutowanych politycznie syjonistów[25].

Kampania antysemicka weszła w decydującą fazę podczas protestów studenckich. 11 marca 1968 roku pojawiła się ulotka „Kogo popieracie?”. Anonimowi autorzy przestrzegali studentów przed bananową młodzieżą, z której wyłonili się prowokatorzy nawołujący do wystąpień. Na liście dołączonej do ulotki wymieniono członków klubu „Babel” (Aleksandra Smolara, Henryka Szlajfera, Józefa Dajczgewanda)[6]. Klub postrzegano jako centrum antypaństwowego spisku[6].

Protesty w innych miastach

Rewolucyjna atmosfera rozszerzyła się na pozostałe warszawskie uczelnie, a następnie, poprzez siatkę emisariuszy „rozlała” się po całym kraju. W większości znaczących ośrodków akademickich odbyły się wiece, z których część zakończyła się starciami z milicją (Warszawa, Gdańsk, Gliwice, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Wrocław, Poznań, Szczecin, Radom[26]), część zakończyła się spokojnie (Białystok, Bydgoszcz, Olsztyn, Opole, Toruń). Demonstracje poparcia odbyły się także w miastach, w których nie było wówczas szkół wyższych (Bielsko-Biała, Legnica, Tarnów)[27]. Podczas protestów pozawarszawskich pojawiły się hasła solidarności z Warszawą, antykomunistyczne i wolnościowe[28]. 15 marca w Gdańsku odbyła się największa w skali kraju manifestacja. Udział w niej wzięło 20 tys. osób[29]. 1 maja 1968 studenci przemaszerowali przez Wrocław[30].

Wiec PZPR w Sali Kongresowej

Fragment ekspozycji poświęconej wydarzeniom marcowym w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie

19 marca w Sali Kongresowej odbył się wiec PZPR. Organizatorem miał być Józef Kępa – I sekretarz stołecznej organizacji partyjnej[25]. Spotkanie otworzył Kępa, a po krótkich wystąpieniach (m.in Edwarda Gierka) głos zabrał Władysław Gomułka[25]. I sekretarz KC PZPR rozpoczął swoje przemówienie od stwierdzenia, że linia podziałów w czasie ostatnich wydarzeń nie przebiegała wzdłuż linii robotnicy-studenci, lecz pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami socjalizmu. Gomułka potępił liderów protestów, przy czym pozostałych studentów biorących udział w zajściach nazwał „nieświadomymi”. Następnie skrytykował spektakl „Dziady”, zarzucając temu przedstawieniu świadome przemycanie antyradzieckich treści. Przy tej okazji zaatakował Związek Literatów Polskich, Stefana Kisielewskiego, Janusza Szpotańskiego (autora sztuki Cisi i gęgacze czyli bal u prezydenta wyśmiewającej rządy Gomułki)[25] oraz Pawła Jasienicę. I sekretarz KC PZPR zarzucił Jasienicy dezercję, działalność w brygadzie „Łupaszki”, współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa (która miała go uchronić przed aresztowaniem)[25].

Następnie Władysław Gomułka opisał wiec na Uniwersytecie Warszawskim i przygotowania do niego. Według I sekretarza winnymi zamieszek byli studenci pochodzenia żydowskiego[25]. Jednocześnie przywódca PZPR rozważał nad historią Polski. Przypomniał, że Polska w latach 1795 i 1939 utraciła niepodległość przez politykę ówczesnych władz, przy czym tylko komuniści podczas II wojny światowej dostrzegli drogę pomyślnego rozwoju Polski poprzez zmianę ustroju i sojusz ze Związkiem Radzieckim, który zagwarantował zachodnią granicę[25]. Walka z partią miała być skierowana w fundamenty bytu narodowego Polski[25].

Po zaatakowaniu rewizjonistycznych naukowców (m.in Bronisława Baczki i Leszka Kołakowskiego) Gomułka zaczął mówić o syjonistach. I sekretarz podzielił obywateli Polski żydowskiego pochodzenia na trzy grupy: nacjonalistów, kosmopolitów oraz tych, którzy uznali Polskę za jedyną ojczyznę[25]. W stosunku do nacjonalistów Gomułka powiedział, że jest gotów wydać im emigracyjne paszporty. Żydowskich kosmopolitów Gomułka zilustrował fragmentem felietonu Antoniego Słonimskiego z „Wiadomości Literackich” z 1924 roku. W felietonie Słonimski przyznawał, że nie czuje się ani Polakiem ani Żydem[25]. Następnie Gomułka wziął w obronę trzecią grupę, podkreślając ich zasługi dla budowy PRL. W podsumowaniu I sekretarz stwierdził, że jedynym miernikiem oceny obywatela polskiego jest jego postawa wobec ustroju socjalistycznego oraz żywotność interesów Polski i Polaków[25].

Przemówienie Władysława Gomułki trwało dwie godziny. Wystąpienie co chwilę przerywali widzowie oklaskami i okrzykami. Podczas fragmentu poświęconego syjonistom aktyw wzniósł okrzyki śmielej, śmielej[25]. Z sektora zajmowanego przez Komitet Dzielnicowy PZPR na Woli rozległy się okrzyki Gierek, Gierek! (obok skandowanego Wiesław, Wiesław!)[25]. Wiec zgromadził ok. trzech tysięcy aktywistów partyjnych ze stolicy (sekretarzy komitetów zakładowych, wojskowych, ormowców, działaczy organizacji młodzieżowych). Wiec był transmitowany w radiu i telewizji[25]. Z jednej strony przemówienie Gomułki zawierało atak na „syjonistów” sankcjonując niejako dotychczasową kampanię prowadzoną pod hasłami „antysyjonistycznymi” z drugiej jednak strony ujęcie „problemu żydowskiego” zasadniczo odbiegało od tonu propagandy marcowej i było przez niektórych odczytywane jako chęć wyhamowania nagonki antysemickiej[31].

Podobny wiec zorganizował w Katowicach ówczesny sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Edward Gierek. Podczas wiecu Gierek przestrzegał przed „mąceniem śląskiej wody”, która może „pogruchotać kości”[27]. Wśród inspiratorów antysemickiej nagonki występował również ówczesny sekretarz KC PZPR Władysław Kruczek.

Zwolnienia naukowców

21 marca Politechnika Warszawska ogłosiła 48-godzinny strajk okupacyjny, a na Uniwersytecie Warszawskim odbył się kolejny wiec. Decyzją Henryka Jabłońskiego zostali zwolnieni: profesorowie Bronisław Baczko, Włodzimierz Brus, Leszek Kołakowski, Stefan Morawski, docenci Zygmunt Bauman i Maria Hirszowicz-Bielińska[16]. Równocześnie prasa zaczęła szkalować zwolnionych pracowników naukowych. 28 marca odbył się ostatni wiec, na którym studenci domagali się przywrócenia do pracy zwolnionych profesorów i docentów i zaprzestania ataków z prasy. Na wiecu uchwalono Deklarację Ruchu Studenckiego autorstwa Jakuba Karpińskiego, Andrzeja Mencwela i Jadwigi Staniszkis. W deklaracji żądano swobody zrzeszeń, wolności opinii, zniesienia cenzury, wprowadzenia społecznej kontroli własności państwowej i przestrzegania praw obywatelskich, niezawisłego sądownictwa i powołania Trybunału Konstytucyjnego[16].

Po ostatnim wiecu władze uczelni skreśliły z listy studentów 34 osoby i zawiesiły w prawach studenta kolejne 11[16]. Pod koniec marca rozwiązano wydziały Ekonomii i Filozofii, cały trzeci rok na Wydziale Matematyczno-Fizycznym oraz psychologię na Wydziale Pedagogicznym. Na mocy tej decyzji 1616 osób przestało być studentami. Większość relegowanych studentów wcielono do wojska (niektórzy uczestniczyli w operacji „Dunaj”, która miała zatrzymać reformy polityczne w Czechosłowacji)[16].

Dalsze działania władz

Po rozprawieniu się przez partię ze studentami i naukowcami zajęto się dalszymi prześladowaniami osób pochodzenia żydowskiego. Z PZPR wyrzucono ponad 8 tysięcy członków, zwolnienia dotknęły także SB, MO, a także urzędy centralne i terenowe, administrację państwową, wojsko, media, oświatę, służbę zdrowia i środowiska naukowe. Za tą akcją stała przede wszystkim frakcja „partyzantów”, widząca w rozrzedzeniu dotychczasowych struktur rządzących szanse na awans.

Na kwietniowym posiedzeniu Sejmu w 1968, gdzie szczegółowo zajęto się interpelacją Koła Poselskiego Znak, skierowaną do Sejmu jeszcze 11 marca, a zawierającą sprzeciw wobec brutalnych akcji MO i ORMO i nieprzestrzegania praw obywatelskich. Wystąpienia poszczególnych polityków partyjnych miały wrogie zabarwienie, pełne były oszczerstw i demagogii. Oskarżono „niepokornych” posłów o reakcjonizm oraz nazwano ich „polityczną resztówką w Sejmie”. Na posiedzeniu tym zdecydowano też o wielu ważnych zmianach personalnych w partii. Na znak protestu przeciwko antysemickiej nagonce, Edward Ochab i Adam Rapacki zrezygnowali ze swoich stanowisk[32][25]. Dokonano też kolejnych zmian na tle narodowościowym.

Zakończenie marcowej kampanii

Antysemicka kampania zaczęła się kończyć w połowie 1968 roku.

5 maja dochodzi do spotkania Gomułki z egzekutywą Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Warszawie kierowanego przez jednego z najbardziej aktywnych uczestników wydarzeń Marca - Józefa Kępę. Gomułka podczas przemówienia stwierdza, że „(...) wystąpiło szereg wypaczeń (...). Jedna sprawa praca, a druga polowanie na Żydów”. W rozmowie z Kępą mówi odnośnie do działań aparatu partyjnego: „To jest niedopuszczalne w Partii! Jeśli Partia ma być antysemicka, to ja mam w dupie taką partię!”[33]. Podczas spotkania kierownictwa partii z Sekretariatem KC (29 maja) Władysław Gomułka poleca zakończyć akcję rozliczeniową[6]. 24 czerwca na zlecenie władz cenzura wprowadziła zalecenie, by zaniechać kontynuowanie kampanii[6]. W czerwcu egzekutywa Komitetu Wojewódzkiego partii w Warszawie kieruje do swoich członków list, w którym stwierdza: „W słusznym dążeniu do poprawy sytuacji kadrowej wystąpiły jednak pewne nieprawidłowości oraz miały miejsce nietrafne i niesprawiedliwe decyzje. (...) Trzeba zwrócić uwagę, że wystąpiły próby wykorzystania sytuacji dla przeprowadzenie porachunków osobistych, dało sobie znać niepotrzebne zacietrzewienie, gromadzenie różnymi metodami i za wszelka cenę tzw. dowodów i argumentów, niekiedy z odległej przeszłości zamiast odpowiedzialnej i rzeczowej oceny (...) (...) Miały miejsce pożałowania godne wypadki przedstawiania świadectwa chrztu jako dowodu polskości. Podejrzenie, iż dany towarzysz jest pochodzenia żydowskiego, było dla niektórych ludzi faktycznym powodem szerzenia różnego rodzaju, częstokroć niesprawdzonych zarzutów. Te z gruntu obce naszej partii metody postępowania, wymagające zdecydowanego potępienia, były niejednokrotnie stosowane przez elementy skorumpowane, pragnące „odegrania się” (...). Partii naszej obce są wszelkie próby wartościowania ludzi według narodowości, obcy jest wszelki nacjonalizm, wszelki rasizm. (...) W procesie politycznego ożywienia wypłynęli tu i ówdzie różni „sezonowi aktywiści”, poszukujący dla siebie taniego poklasku chociażby za cenę krzywdzenia niewinnych ludzi, szerzenia nacjonalizmu i wypaczania sensu naszej polityki.”[34].

Masowa emigracja

Dworzec Gdański (Warszawa Gdańska)
Tablica na budynku dworca upamiętniająca osoby zmuszone do opuszczenia Polski po marcu 1968
Dokument podróży stwierdzający, że jego posiadacz nie jest obywatelem polskim.

Kampania antyżydowska wywołała falę przymusowej emigracji osób pochodzenia żydowskiego, a także ludzi kultury i naukowców. Według różnych źródeł w 1968 roku z Polski wyjechało od 13 do 20 tys. osób[6]. Żydowscy emigranci (oraz ich nie-żydowscy współmałżonkowie) w celu uzyskania pozwolenia na wyjazd musieli podpisać podanie do Rady Państwa, w którym zrzekali się polskiego obywatelstwa[6]. Zamiast polskich paszportów otrzymywali oni tzw. dokumenty podróży, które były ważne tylko na wyjazd z kraju, bez prawa powrotu. W dokumentach zaznaczono, że jedynym celem podróży jest Izrael[6]. Działalność władz była nielegalna w świetle przepisów krajowych i międzynarodowych[6].

Symbolicznym miejscem stał się Dworzec Gdański, z którego wielu emigrantów marcowych wyjechało do państw zachodnich. Symbolicznej wymowy nabrał fakt, iż podczas II wojny światowej z Dworca Gdańskiego odchodziły transporty do obozu zagłady w Treblince[6]. Na Dworzec Gdański przybywali zarówno krewni i znajomi emigrantów jak i osoby, które swoją obecnością solidaryzowali się z wyjeżdżającymi[6].

 Z tym tematem związana jest kategoria: Emigranci marcowi.

Podczas masowej emigracji w 1968 roku Polskę opuścili m.in: Bronisław Baczko, Zygmunt Bauman, Włodzimierz Brus, Aleksander Ford, Jan Kott, Leszek Kołakowski, Krzysztof Pomian, Arnold Słucki, Witold Wirpsza, Stanisław Wygodzki[6]. Polskę opuściły także osoby, które w latach 40. i 50. pracowały w aparacie bezpieczeństwa, partyjnym i w sądownictwie[6].

Represje

Do 25 marca 1968 roku zatrzymano 2549 osób[35]. Były to: osoby zatrzymane podczas demonstracji ulicznych, producenci i rozdający ulotki, kurierzy wysyłani do innych ośrodków akademickich. Po 25 marca kontynuowano aresztowania osób, które próbowały kontynuować protesty. Według informacji od Prokuratora Generalnego Kazimierza Kosztirki do października 1968 roku zatrzymano 2732 osoby związane z Marcem. Większość zwolniono, 697 ukarano kolegiami karno-administracyjnymi, 540 objęto śledztwami, a 60 stanęło sprzed sądem w trybie przyspieszonym[35]. W głośnych procesach skazano na trzy i pół roku więzienia Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, których uznano za inspiratorów demonstracji. Przywódcę organizacji konspiracyjnej Gdańska Młodzieżowa Grupa Wywiadowcza Jakuba Szadaja skazano na 10 lat więzienia[32]. Procesy odbyły się w Warszawie na przełomie lat 1968 i 1969. Wielu studentów powołano do odbycia czynnej służby wojskowej. Nieznana jest skala zjawiska w wymiarze ogólnopolskim[35]. Na masową skalę relegowano studentów – na Uniwersytecie Warszawskim z listy studentów usunięto 1616 osób, a we Wrocławiu 1553[35]. Reżim Władysława Gomułki wzmógł po Marcu inwigilację społeczeństwa przez SB[35].

Następstwa

Do 1969 roku arena międzynarodowa postrzegała Polskę jako państwo antysemickie[6]. W maju 1969 Zgromadzenie Doradcze Rady Europy przyjęło rezolucję potępiającą antysemityzm. W dokumencie domagano się także zaprzestania prowadzenia nagonki antysemickiej w Polsce oraz przywrócenia praw religijnych i kulturalnych Żydom[6].

W wyniku Marca 1968 pojawiło się nowe pokolenie, które doświadczyło totalitarnego ustroju komunistycznego. Uczestnicy wydarzeń odegrali istotną rolę we wszystkich ruchach opozycyjnych wobec Polski Ludowej[36]. Protesty marcowe były masowym i spontanicznym sprzeciwem młodych ludzi, którzy dojrzewali w PRL-u. Po wydarzeniach marcowych władze bardziej podporządkowały sobie uczelnie. Ograniczono samorządność szkół wyższych (m.in. prawo swobodnego wyboru rektora), usunięto „nieodpowiednich” pracowników naukowych (ich miejsca zajęły osoby bez habilitacji, które wykazywały lojalność wobec PZPR tzw. marcowi docenci) oraz relegowano najaktywniej protestujących studentów[32]. Na skutek represji wobec studentów i pracowników naukowych osłabła polska nauka (szczególnie humanistyka). Wielu twórców próbowano, za pomocą cenzury, skazać na niebyt i zapomnienie[36].

Protesty studenckie w Polsce Ludowej cieszyły się sympatią mieszkańców Czechosłowacji. Na wielu uczelniach w CSRS przyjęto rezolucje solidarnościowe, prasa potępiła ataki na studentów i społeczeństwo żydowskie[15]. Zwolnionym profesorom Uniwersytetu Warszawskiego zaproponowano pracę na praskim Uniwersytecie Karola. Podczas interwencji wojsk Układu Warszawskiego zatrzymano 130 osób, które w różny sposób manifestowały swój sprzeciw[15]. Podczas dożynek, które odbywały się 8 września 1968 roku na Stadionie Dziesięciolecia, Ryszard Siwiec dokonał samospalenia w proteście przeciwko interwencji[15].

Zmiana oceny wydarzeń 1968 roku w PRL

Na IX Zjeździe PZPR, w lipcu 1981 roku powołana zostaje Komisja do wyjaśnienia przyczyn i przebiegu konfliktów społecznych w dziejach Polski Ludowej, tzw. „komisja Kubiaka”. Jej sprawozdanie, zatwierdzone na plenum KC PZPR 31 maja 1983 roku, odnośnie do oceny wydarzeń z marca 1968 roku stwierdza „Niedocenianie ideologii i rozwoju teorii społecznej przy jednoczesnym niedostrzeganiu niebezpieczeństwa dogmatyzmu i zastoju prowadziło do konserwatywnych tendencji w polityce i tym samym niezwykle utrudniało walkę z rzeczywistym niebezpieczeństwem rewizjonizmu. (...) W cieniu walki z rewizjonistycznymi i kosmopolitycznymi tendencjami rozwinęły się też, zwłaszcza w kierowniczym aktywie partii, przejawy nieoficjalnych podziałów i grupowości, w tym zaś lansowania i tworzenia sztucznej popularności niektórych osób.”

W 1986 roku na łamach „Polityki” – dziennika należącego do PZPR – ukazał się artykuł „Detektyw” Daniela Passenta polemiczny względem broszury profesora Bogdana Hillebrandta, w której to broszurze autor wraca do tezy, że Marzec był „krecią robotą wrogów socjalistycznej Polski”, a jego celem było dokonanie przez nich „zamachu stanu”. Passent, po raz pierwszy w oficjalnej prasie od 1968 roku, nazwał Marzec „wstydliwą kartą dziejów naszego narodu”, napisał o „marcowym exodusie” obywateli pochodzenia żydowskiego, ironizował o „spisku rewizjonistów i cyklistów” i podsumował: „(...) wydawnictwo odgrzało danie na tyle nieświeże, że aż przykro nad tym talerzem siedzieć, zwłaszcza, że podany został nie w porę i nie wiadomo po co, czyli cui bono? (...) Nie można zjawisk społecznych, a zatrzymanie przez milicję ponad 2500 osób wskazuje, iż nie były to przelewki, sprowadzić do kilku starozakonnych stalinistów, którzy za wszelka cenę chcieli wrócić do władzy (...). Hillebrandt zrobiłby lepiej gdyby zachował się ciszej nad tą trumną.”[37].

W 1988 roku, w 20. rocznicę Marca, można było już w miarę otwarcie pisać o tamtych wydarzeniach[38].

Zobacz też

Przypisy

  1. a b August Grabski „Czy Marzec 1968 r. był nieuchronny?”, Przegląd 9 marca 2008
  2. Eisler 2006 ↓, s. 12.
  3. Eisler 2006 ↓, s. 222.
  4. Mirosław Szumiło, Roman Zambrowski 1909–1977, Warszawa: IPN, 2014, s. 385, ISBN 978-83-7629-621-0, OCLC 890410659.
  5. Mikołaj Mirowski „Narodowy komunista”, Rzeczpospolita – 29/30 października 2016 r., str. 26-26
  6. a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x Nagonka antysemicka. W: Historia PRL. T. 13: 1968. New Media Concept, 2009, s. 18-23. ISBN 978-83-7558-519-3.
  7. Mieczysław F. Rakowski „Cała władza w ręce...”, „Gazeta Wyborcza” 6 marca 1998 r., str. 19
  8. Zenobiusz Kozik „O marcu 1968”, Polityka 10/1609, str. 3
  9. Zbysław Rykowski, Wiesław Władyka „Marzec 68”, Polityka 8/1607, str. 9
  10. Zbigniew Siemiątkowski w swojej książce wskazuje na to, że wywiad znał miejsce i datę ataku Izraela na kraje arabskie, a mimo to kierownictwo państwa dowiedziało się o wybuchu konfliktu z radia. Zbigniew Siemiątkowski: Wywiad a władza. Wywiad cywilny w systemie sprawowania władzy politycznej PRL, Warszawa 2009, s. 68.
  11. a b Obcy w domu. Wokół Marca’68. histmag.org, 2017-07-17. [dostęp 2018-02-28].
  12. Piotr Kostikow: Widziane z Kremla : Moskwa - Warszawa gra o Polskę. Warszawa: Polska Oficyna Wydawnicza „BGW”, 1992, s. 68-70. ISBN 83-7066-481-4.
  13. Antoni Zambrowski: „Ten Żyd kogo Partia wskaże (rzecz o początkach kariery tow. gen. LWP Wojciecha Jaruzelskiego)”. 2010-03-12.
  14. W samym roku 1967 zwolniono ponad 200 wysokich stopniem i funkcją oficerów LWP, w tym 14 generałów – za co współodpowiedzialny był członek ścisłego kierownictwa resortu obrony, a od 11 kwietnia 1968 roku minister MON gen. Wojciech Jaruzelski oraz szef WSW gen. Teodor Kufel.
  15. a b c d e Łukasz Kamiński: Praska wiosna. marzec1968.pl. [dostęp 2018-02-28].
  16. a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z aa ab ac ad ae af ag ah ai aj Marzec 1968. W: Historia PRL. T. 13: 1968. New Media Concept, 2009, s. 4–13. ISBN 978-83-7558-519-3.
  17. a b c d e f Łukasz Kamiński: Dziady. marzec1968.pl. [dostęp 2018-02-28].
  18. Dziurok i in. 2010 ↓, s. 331.
  19. Eisler 2006 ↓, s. 166.
  20. a b c Dziurok i in. 2010 ↓, s. 332.
  21. a b Tomasz Leszkowicz: Co się zdarzyło 8 marca 1968 roku?. histmag.org, 2008-03-08. [dostęp 2018-02-28].
  22. Eisler 2006 ↓, s. 271.
  23. Dziurok i in. 2010 ↓, s. 335.
  24. Ryszard Terlecki: Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944–1990.. Kraków: 2007, s. 183.
  25. a b c d e f g h i j k l m n o p Tomasz Leszkowicz: Jak „Wiesław” zgromił w Sali Kongresowej studentów, literatów i syjonistów?. histmag.org, 2013-03-19. [dostęp 2021-03-30].
  26. IPN-KŚZpNP, Radom, marzec'68 [dostęp 2018-12-15] (pol.).
  27. a b Dziurok i in. 2010 ↓, s. 334.
  28. Dziurok i in. 2010 ↓, s. 333.
  29. Dziurok i in. 2010 ↓, s. 487.
  30. nszz-solidarnosc-pwr-wroc.pl -&nbspCe site web est à vendre ! -&nbspRessources et information concernant nszz-solidarnosc-pwr-wroc Resources and Information, nszz-solidarnosc-pwr-wroc.pl [dostęp 2019-07-09] (ang.).
  31. Dariusz Stola „Kampania antysyjonistyczna w Polsce 1967-1968” Warszawa 2000, str. 117 i 118
  32. a b c Dziurok i in. 2010 ↓, s. 336.
  33. Wywiad z Józefem Tejchmą, „aleHistoria” 27 marca 2017.
  34. Historia i Życie, nr 5/11, str. 2
  35. a b c d e Łukasz Kamiński: Represje. marzec1968.pl. [dostęp 2018-02-28].
  36. a b Następstwa. marzec1968.pl. [dostęp 2018-02-28].
  37. Daniel Passent „Detektyw recydywista” Polityka 3/1550
  38. np. dodatek do „Życia Warszawy 4 marca 1988 - prof. H. Kubiak „Ożyły mroczne widziadła, a puszkę Pandory łatwiej jest otworzyć niż zamknąć. Trzeba było aż dwudziestu lat, by ludzie z tamtej emigracji mogli ponownie przyjechać do Polski. Dlaczego jeszcze ciągle tak długo trzeba dochodzić do prawd prostych?”; prof. J. Baszkiewicz „Treść niektórych prasowych wypracowań głęboko żenowała, zawartość niektórych broszur po prostu przerażała. Jakże było nie ulec uczuciom przygnębienia? (...) smutny okres, znaczony kompromitowaniem się jednych i dramatami drugich (...).”; Z. Święcicki „Pojawił się problem ludzi pochodzenia żydowskiego. Pojawił się czy też został świadomie wyniesiony jako element walki politycznej? Późniejszy rozwój wypadków, a zwłaszcza obudzenie nacjonalistycznych odruchów społeczeństwa wskazuje na instrumentalny charakter tego zjawiska. Spowodowało ono wiele rozgoryczenia i poczucia nieuzasadnionych krzywd wśród obywateli pochodzenia żydowskiego, jak również wśród ludzi próbujących przeciwdziałać się tym zjawiskom."(...)

Bibliografia

  • Grzegorz Berendt (red.): Społeczność żydowska w PRL przed kampanią antysemicką i po niej. Warszawa: IPN, 2009.
  • Wanda, Jarząbek, Piotr Madajczyk, Joanna Szymoniczek, 1968 and the Polish – West German Relations, ISP PAN, Warszawa 2013 [1]
  • Piotr Madajczyk, Cień roku ’68, ISP PAN, Warszawa 2012 [2]
  • Dariusz Matelski (oprac.): Działalność Stowarzyszenia „Poznański Czerwiec ’56” w latach 1989–2008. Poznań, 2008. ​ISBN 978-83-87350-61-1
  • Dariusz Stola: „Kampania antysyjonistyczna w Polsce 1967-1968”. Warszawa: Instytut Studiów Politycznych PAN, 2000. ​ISBN 83-86759-91-7
  • Adam Dziurok, Marek Gałęzowski, Łukasz Kamiński, Filip Musiał: Od niepodległości do niepodległości Historia Polski 1918-1989. Warszawa: Instytut Pamięci Narodowej, 2010.
  • Jerzy Eisler: Polska rok 1968. Warszawa: Instytut Pamięci Narodowej, 2006. ISBN 83-60464-02-2.

Linki zewnętrzne

Informacja

Artykuł Marzec 1968 w polskiej Wikipedii zajął następujące miejsca w lokalnym rankingu popularności:

Prezentowana treść artykułu Wikipedii została wyodrębniona w 2021-06-13 na podstawie https://pl.wikipedia.org/?curid=3918